niedziela, 31 sierpnia 2014

Od Sabriny "Los ze mnie drwi cz.1" (cd.Fix)

Szłam bez celu, bez wiary że znajdę jakąś watahę, nagle zauważyłam wilka. Było późno, ale po zapachu rozpoznałam że to basior.
- Cześć.. -podeszłam cicho i powoli do nieznajomego
- A ty kto? - powiedział chłodno
- Jestem Sabrina i ja-a..
- Szukasz watahy?
- No w pewnym sensie tak. Znasz jakąś? - spojrzałam na niego przenikliwie i podejrzliwie

<Fix?>

Od Night'a ,,Nowa cz 2'' (cd.Calipso)

Pewnego dnia zaczepiła mnie pewna wadera. Wyglądała normalnie jak wszystkie. Zapytała mnie czy chciałbym pójść z nią do Mrocznego Lasu. Zgodziłem się , chodź nie miałem na to najmniejszej ochoty. Chciałem odwiedzić moją jaskinię i przyrządzać w niej eliksiry... Tak chodziliśmy sobie po lesie i rozmawialiśmy. Tak nagle usłyszeliśmy trzask gałęzi. Wyczułem wilka. Szedł w naszym kierunku.  Za nim stał Zeke.
- Siemanko - podszedł do nas.
- Kim jesteś ? - zapytała Calispo.
- Jestem Zeke. Najsilniejszy , najszybszy i najprzystojniejszy - chwalił się wniebogłosy.
Przewróciłem tylko oczyma.
<Calipso?>

Od Calipso ,,Nowa cz 1''(cd.Night)

Kiedyś szłam przez mroczny las. Zobaczyłam innego wilka, i chciałam się zapytać czy nie ma w pobliżu jakiejś innej watahy. Podeszłam do niego i zapytałam:
Jest tu jakaś wataha wilków?
-Tak, jest. Chodź za mną -odpowiedział.
Poszłam za nim. Wtedy zobaczyłam całe stado wilków w jaskini. Od razu ujrzałam Nighta. Spodobał mi się. Ale moje myśli przerwał Octawius.
W jakiej jaskini zamieszkasz?- zapytał.
Może w tej siódmej- oznajmiłam.
Od Octavius'a dowiedziałam się że Night lubi zło tak jak ja.
- Fajnie -pomyślałam.
Pewnego dnia powiedziałam do niego :

- Czy chciałbyś pójść ze mną do Mrocznego Lasu? Porozmawiamy jak czarny charakter z czarnym charakterem - uśmiechnęłam się szyderczo.
I tak poszliśmy do mrocznego lasu i opowiadaliśmy o sobie.
Zauważyliśmy Jakieś zwierzę, pewnie wilka.
Tak, to był obcy wilk.
Gdy podeszliśmy bliżej...
<Night?>

Od Zeke'a ,,Pechowy dzień cz 4'' (cd.Natasha)

- Pech ?! - spoważniałem.
Nagle w śnieżnym lesie zrobiło się cicho... Zbyt cicho... Cisza trwała nieprzerwanie i przenikała przez wszystkie obszary ŚL. Nagle pewien kruk przerwał ją , okrutnym śmiechem. Przed nami pojawiła się Angela.
- Skąd się tu wzięłaś ? - zapytała Natasha ochrypłym głosem.
- Przyszłam - uśmiechnęła się.
Coś mi tu nie pasowało. Wyglądała nie naturalnie... I jeszcze nie potrafiła się tak od razu teleportować. Wyczuwam kłamstwa lub złe moce na kilometr. Oczy Angeli zrobiły się w ułamku sekundy zielone. Nie była to Angela. Był to jej klon ! Demon , który się w nią zmienił. Podróbka An , zmieniła się w dym i poleciała w prosto na Natashę. Straciłem przytomność.Ocknąłem się i przetarłem oczy. Natasha leżała na śniegu. Podbiegłem do niej. Nic jej się nie stało. Nie była opętana ani nic w tym stylu. Demon tylko ją osłabił.
<Natasha?>

Od Natashy ,,Pechowy dzień cz 3''(cd.Zeke)

- Ty i tak nie zrozumiesz - odpowiedziałam - Bo ty nie masz tak pięknych skrzydeł jak ja i nie musisz ciągnąć jednego złamanego i krwawiącego jak kulę u nogi ...
Zafascynowany sobą nie zwrócił uwagi na czerwony ślad z czarnymi piórami, jaki za sobą zostawiałam. 
- Ale moje skrzydła są wyjątkowe - powiedział - Nikt takich nie ma.
- A Emmet ? - pytanie retoryczne
- On się nie liczy - od razu warknął 
- Jak uważasz ... - szepnęłam
- Powtórzę pytanie - mówił - Czy nic cię nie dręczy ?
- Ty mnie dręczysz - zadrwiłam - A tak po za tobą to mam paskudnego pecha ...
< Zeke ? >

Od Zeke'a ,,Pechowy dzień cz 2'' (cd.Natasha)

- Witaj księżniczko - podleciałem do niej.
- Hej karaluchu , I NIE KSIĘŻNICZKO - odpowiedziała porozumiewawczo.
- Dobra gleba , ale ja potrafię lepiej - chwaliłem się.
- Co?! Że , zlecieć na ziemię i walnąć łbem prosto o ''pulchniutki'' śnieg , który okazuje się tak twardy jak beton ? - odwróciła się i otrzepała śnieg ze skrzydeł.
- W rzeczy samej - wzleciałem w powietrze.
W zasięgu stu metrów od ziemi , wykonałem ten sam manewr co Natasha.
- I jak? - wymamrotałem przez śnieg.
- No faktycznie ... - powiedziała jakby potulniejszym głosem tylko po to by mnie sknocić.
Następnie odwróciła się i poszła przed siebie. Widocznie coś ją dręczyło.
- Chwila stój! - krzyknąłem jak najszybciej.
Natasha przewróciła się o wystający z ziemi korzeń. Podleciałem o niej.
- Czy na pewno nic cię nie dręczy? - zaśmiałem się.
<Natasha?>

Od Natashy " Pechowy dzień cz 1'' (cd.Zeke)

Jak co dzień, pod wieczór ćwiczyłam latanie. Szybowałam niczym ptak, zapominając o całym pechu który mnie dziś spotykał:
Ranek : Gdy biegałam, upadłam na twarz w błoto i to na oczach Zeka, Emmeta i Rose.
Południe : Nie upolowałam żadnej zwierzyny.
I wieczór : 
Gdy tak właśnie szybowałam, wystarczyła chwila nieuwagi i z wielką szybkością zahaczyłam skrzydłem podczas podczas lotu o pień drzewa.
Sierotka Marysia. A na dodatek wylądowałam w śnieżnym lesie ... Ból był okropny, ale byłam twarda. Zaczęłam swoją długą drogę powrotną - na piechotę. Po drodze spotkałam Zeke'a.

<ZEKE?>


Od Octavius'a ,,Anielski sekret cz 8'' (cd.Moonlight)

 Poszliśmy do parku w naszej watasze. Można tam zawsze z kimś porozmawiać albo po prostu pomilczeć i pobyć sam na sam z przyrodą i z naturą. Bardzo lubię przychodzić do parku, ponieważ tam mogę się odprężyć i pomyśleć nad rozwiązaniem różnych problemów. Dla mnie jest najpiękniejszym miejscem na świecie. Pierwsze co można zauważyć po wejściu to ogromna liczba drzew i roślin. Pomiędzy drzewami w cieniu stoją pomalowane na zielono ławki, na których odpoczywa wiele wilków. Najczęściej można tam spotkać wilczych rodziców, których ich szczeniaki bawią się w pobliżu, a także starszych wilków czytających, śmiejących się. Chociaż lubię cały park najbardziej podoba mi się jedno miejsce. jest to malutka polana ze wszystkich stron okolona drzewami. Cały rok jest tam pięknie. Na drzewach widać już rozwijające się pąki liści, niektóre kwiaty jak na przykład krokusy czy przebiśniegi zaczynają kwitnąć. Na środku polany rośnie ogromna wierzba, ginąc w półmroku przybiera różne ciekawe kształty. Niektóre wilki, korzystając z tego, że jest ciepło siedzą w parku całymi godzinami. Ja siadam na wielkim starym kamieniu i puszczam wodze wyobraźni. Tak też zrobiliśmy. Poszliśmy do wielkiego kamienia znajdującego się pod drzewem , które przez cały rok miało żółte liście. Patrzyliśmy na park przez około godzinę. Spotkaliśmy kilka wilków z watahy.Nagle Moonlight wstała z miejsca i powiedziała : ...
<Moonlight?>

Od Moonlight ,,Anielski sekret''cz.7(cd.Octavius)

Po południu postanowiłam przejść się do jaskini Octaviusa.To co tam zobaczyłam zszokowało mnie,ale nie przeraziło.Ściany były czerwone,a alfa zachowywał się jak opętany.Ponieważ moim żywiołem jest magia-szybko pozbyłam się dziwnego nalotu ze ścian przytrzymując jednocześnie myślami do ściany Octaviusa.Gdy pozbyłam się niemiłej atmosfery alfa oprzytomniał.
-Co się stało?-spytał zaskoczony.
-Nic,oprócz tego,że zachowywałeś się jak oszalały.
-Przepraszam.To pewnie sprawka Bloody Marry.Nie potrafię nad nią czasami panować.Także nad sobą...
-Nie tylko ty....-spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się porozumiewawczo.Wyszliśmy na spacer.Pomyślałam:,,Nie tylko ja mam problemy''...
<Octavius?>

Od Moonligh ,,Anielski sekret''cz.7(cd.Octavius)

Po południu postanowiłam przejść się do jaskini Octaviusa.To co tam zobaczyłam zszokowało mnie,ale nie przeraziło.Ściany były czerwone,a alfa zachowywał się jak opętany.Ponieważ moim żywiołem jest magia-szybko pozbyłam się dziwnego nalotu ze ścian przytrzymując jednocześnie myślami do ściany Octaviusa.Gdy pozbyłam się niemiłej atmosfery alfa oprzytomniał.
-Co się stało?-spytał zaskoczony.
-Nic,oprócz tego,że zachowywałeś się jak oszalały.
-Przepraszam.To pewnie sprawka Bloody Marry.Nie potrafię nad nią czasami panować.Także nad sobą...
-Nie tylko ty....-spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się porozumiewawczo.Wyszliśmy na spacer.Pomyślałam:,,Nie tylko ja mam problemy''...
<Octavius?>

Od Octavius'a ,,Nie mile widziana cz 5'' (Cd.Blody Mary)

Bloody gdzieś odleciała , a impreza się zakończyła. Poszedłem do swojej jaskini. Była cała zakrwawiona. rafiłem z trudem do mojego pokoju. Z trudem ? Wśród tej krwi nie odróżniałem ściany od korytarza. W nim coś mnie opętało.Z oczu zaczęły lewitować mi zielony-fioletowe smugi. Była to czarna magia. Widziałem duchy i zjawy krążące w okół mnie. Zjawiła się tam Bloody.
<Bloody Mary ? Nwm co dalej uknujesz>

Od Bloody Mary ,,Nie mile widziana cz 3'' (Cd.Octavius)

Wściekłam się !
- Nie chcecie mnie tu to nie ! ( udawałam przegraną ) 
W głębi duszy przysięgłam zemstę! Głupcy myśleli, że jak wypiją byle eliksir to im nic nie będzie ! Mylili się ! Bo ja nie używam tylko zaklęć jak inni ! Jestem przeklęta i potrafię wszystko !
Gdy alfa był na balu, ja wybrałam się do jego jaskini. Rzuciałam na nią klątwę. Tęczowy kolor zamienił krwisty, a w samej jaskini co chwila ukazywały się zjawiska paranormalne.
< Octavius?>

Od Octavius'a ,,Anielski sekret cz 6'' (cd.Moonlight)

- Nic Ci nie jest ? - wbiegłem do jaskini z której wylatywały kamienie.
- Nie - odwróciła wzrok.
- Chodzi o to , że zbyt dobrze nie panuję nad swoimi mocami - zwinęła skrzydła.
- Nie trzeba być wyjątkowym by , opanować swoje moce - uśmiechnąłem się.
Nagle poczułem zapach... Innego nowego wilka .
- Ja lecę - wybiegłem z jaskini.
<Moonlight?>

Od Scarlett ,,Trojaczki cz 2''

Poród był straszny. Brzuch mnie bolał nieprzerwanie. Byłam wyczerpana. W końcu urodziłam trzy malutkie wilczki. Swiftkill był zadowolony. Jeden z wilczków był o jasnym kolorze brązu z zielonymi paskami pod oczami , tak jak Swift.
- Jak ją nazwiemy - spytał głaszcząc szczenię łapą.
- Ty wybierz imię. Jedno ja wymyślę i kolejne razem - uśmiechnęłam się szczerze.
Swift myślał sekundę i oznajmił :
- Nazwiemy ją Scythetrill .
- Ładnie - wylizałam szczenię.
Jedno nie ubłagalnie prosiło o mleko. Był to basior. Miał natomiast niebieskie paski pod oczyma.
- Nazwiemy go Draco - powiedzieliśmy razem.
Ostatni , najmłodszy szczeniak był waderką. Była piękna. Miała błyszczącą sierść. Jej szaro-niebieskie futerko lśniło się w słońcu.
- Chcę ją nazwać Ellytrill - spojrzałam na waderkę.
Miałam teraz pełną rodzinę.

Od Swiftkill'a ,,Trojaczki cz 1'' (cd.Scarlett)

Scarlett zmieniła jaskinię. Od tej pory mieszka już ze mną w jaskini nikt inny już nie będzie mógł w niej zamieszkać oprócz mnie, Scarlett i naszych szczeniaków. Cieszyłem się jak nigdy ! W końcu mogłem być ojcem ! Stawię czoło tym wyzwaniom i będę chronił rodziny. Rano ktoś wybudził mnie ze snu. Była to lekko kopiąca mnie Scarlett.
- Co jest kochanie ? - ziewnąłem lekko.
- Już czas.. - powiedziała z widocznym bólem w emocjach.
- Będzie dobrze ! - krzyknąłem i złapałem ją za łapę.
Wezwałem szybko Barbarę. Barbara wszystko jej tłumaczyła przy porodzie , chociaż że Scarlett wszystko wiedziała.
<Scarlett?>

Od Moonlight ,,Anielski sekret''cz.5(cd.Octavius)

-Chyba muszę....Inaczej po śmierci nie powrócę do raju-powiedziałam i się uśmiechnęłam,chodziarz wcale nie miałam do tego powodów.
Noc powoli się kończyła.W jednej chwili stałam się znowu wilczycą.Mimo tego nie byłam śpiąca.Nigdy nie byłam.Rozstawiłam swoje ogromne skrzydła.W tym ciele czułam się nieswojo.,,Moje życie się już nie zmieni-za dużo wymagam od losu''-pomyślałam.Zapłakałam.Zleciałam z chmury i wróciłam do jaskini.Musiałam otrząsnąć się z poczucia winy.Usiadłam i zaczęłam rozmyślać.Nie mogłam się skupić.Dookoła mnie latały kamienie,głazy i wszystko co było w zasięgu moich myśli.Tworzyły one jakby dookoła mnie barierę,przez która nikt nie mógł przejść.Otworzyłam oczy,które się zaczerwieniły,a źrenice rozszerzyły.Cisnęłam nimi na wszystkie strony.Na szczęście Octavius jeszcze siedział na chmurze.Był zdziwiony.Nie szczęśliwa i nie opanowana miałam zmienny nastrój,niczym chmura gradowa.
<Octavius?>

sobota, 30 sierpnia 2014

Od Octavius'a ,, Anielski sekret cz 4''(cd.Moonlight)

- Rozumiem - machnąłem porozumiewawczo łbem.
Tej nocy było bardzo pięknie i przede wszystkim romantycznie.Gwiazdki ślicznie migotały na niebie, ale inne wilki trzymają się za łapy maszerując w ładną ciepłą noc. To otoczenie ma więcej uroku niż w dzień.Księżyc jest wręcz boski i wyrazisty.Nie ma tyle krzyków i rozmów.Jest to całkiem inny teren niż w jaskrawy dzień.Widać jak spokojnie płynie woda, widać tą prześliczną rzekę.Z uśmiechem na twarzy można stwierdzić, że nocą jest olśniewająco. 
- To ... Chcesz być nadal wilkiem? -spytałem patrząc jej głęboko w szare oczy.
<Moonlight?>


Od Moonlight ,,Anielski sekret''cz.3(cd.Octavius)

-Miałam nikomu nie mówić tego sekretu,ale skoro już wiesz...zacznę od początku.To było tak:
Dawniej byłam anielicą.Córką Czasu i wnuczką Magii.Moja mam była jedną z wielu jej córek.Tak więc byłam rozpieszczona i kochana.
Pewnego razu zapragnęłam zostać wilczycą(nie przystawało anielicy zostać człowiekiem).Moje życzenie szybko się spełniło.
Rodzice tylko powiedzieli: ,,kiedyś się odezwiemy''.Życie wadery jednak nie było takie bajkowe.Mimo tego co noc przemieniam się w anioła i wypłakuję księżycowi ze swojej niedoli.Teraz czekam na śmierć-nie kochana i nie szczęśliwa.Już wiesz dlaczego mam takie tajemnicze spojrzenie.I wiesz,że moje imię-Moonlight to inaczej ,,Księżycowa''.-
wypłakałam się.Nawet jeśli nic nie powiedział z zaskoczenia-czułam,że mnie rozumie chodziarz w najmniejszym stopniu.
<Octavius?>

Od Octavius'a ,,Bal cz 7''

Bal wyszedł całkiem w porządku. Była już noc , około godziny trzeciej. Impreza się zakończyła. Wszyscy się rozeszli. Ja musiałem zostać wszystko posprzątać. Widziałem brata pierwszy raz od bardzo dawna.
- Trzymasz się ? - spytałem  się go podnosząc łeb.
- Tak. Jestem na razie samotnym wilkiem - odpowiedział.
- To nie dołączysz do nas ? - popatrzyłem na niego zdziwionym wzrokiem.
- Nie.... Wolę być samotny - wzleciał w powietrze.
- No to do zobaczenia - powiedział i już zniknął z nieba.
- Będę tęsknić - oznajmiłem w duchu.
THE END
<to op., potrwało by dłużej ale wszyscy się już nie cierpliwią>

Od Rose ,,Bal''cz.5 (cd.Mell/chętny)

Świetnie się bawiłam,gdy zobaczyłam siedzącą w kącie Mell.
-Cześć Mell.Nie tańczysz?-spytałam zdziwiona.
-NIE CHCĘ tańczyć.
-Czemu?Jest świetna zabawa!Wiem,że wcale nie jesteś taka nieczuła.
Musisz korzystać z życia,póki jeszcze życie masz.
-Dzięki za radę,ale nie wiem czy ktoś w ogóle będzie chciał ze mną tańczyć...
-Oczywiście,że będzie chciał!Np.Fix.Chodź na parkiet,śmiało!
Po bardzo długich namowach Mell w końcu się zgodziła.Nie musiała długo czekać-szybko zechciał z nią zatańczyć Fix.Nie czuła się może jak ryba w wodzie,ale byłam pewna,że to się szybko zmieni,gdy się przyzwyczai.
Ja jeszcze zatańczyłam z Emmetem i doskonale się bawiłam.Byłam szczęśliwa!

Od Kazumy "Bal cz.5" (cd. chętny)

Gdy tylko usłyszałam o niejakim balu, który odbędzie się dziś wieczór, wiedziałam już, że to będzie kompletna klęska. Żeby upadać AŻ TAK nisko, żeby tworzyć jakąś zabawę dla innych, to aż mi się w głowie nie mieściło! To jest przecież pozbawione choćby najmniejszego sensu... Gorzej już być nie mogło - myślałam, leczy myliłam się: przyjęcie jest obowiązkowe.
Od niechcenia poszłam do grobu Matt'a, wraz z innymi, by oddać mu bezsensowną minutę ciszy. A tym, którzy zmarli na wojnach lub jakiś klęskach żywiołowych nikt nigdy nie oddaje czci, tylko odchodzi w zapomnienie. To przecież jeden durny wilczek, który nie gra dla mnie żadnej, nawet najmniejszej roli w moim życiu! Gdy inni mu dziękowali za tą "cudowną watahę", ja tylko udawałam skupioną na zadaniu, chociaż w duchu miałam ochotę odejść od nich jak najszybciej, by nie ogłupieć do całej reszty z tym stadem półgłówków. Po zakończeniu minuty ciszy, inne wilki zaczęły składać na nagrobku barwne kwiaty. Po co je marnować, skoro nawet ten Matt nawet ich nie zna... Chwila moment... Matt? MATT? Jeżeli to TEN Matt to... Przecież to jest niemożliwe... I tak patrzyłam z coraz większą furią na grób nieznanego mi wilka.
Po "ceremonii" ruszyliśmy na miejsce, gdzie odbywa się bal. Czułam, że będzie to okropny wieczór. Chcę już mieć to z głowy... Zaczął się bal. Wszyscy usiedliśmy do stołu. Octavius wszedł na scenę i ogłosił krótką, jak dla mnie niekończącą się przemowę:
- Witam wszystkich na Balu naszej watahy. Cieszę się, że jesteście, i to wszyscy. No to na co czekamy?! Zaczynamy zabawę!
- Okropną zabawę... - mruknęłam znudzona.
Na scenie i na parkiecie zabłysły tęczowe światełka rażące mnie po oczach swoją wesołością i inne różne efekty, które dołowały mnie jeszcze bardziej. Na scenę weszła Ilyana by wykonać utwór, który niestety będę musiała znosić jako pierwszy. Wilki natychmiast zerwały się z miejsc do radosnego tańca. To robiło się coraz bardziej irytujące... Pozostałam na miejscu bez najmniejszej ochoty wybrania się do nich. Bloody Mary gdzieś zniknęła... Pewnie coś "knuła", chociaż to i tak jej w niczym nie pomoże w żaden sposób. Jeżeli sądzi, iż jest taka jak ja, to grubo się myli, gdyż ja mam odrobinę więcej rozsądku.
Na scenę wkroczył DJ. Był to jakiś obcy basior. Chodziła plotka wśród wilków, że to brat Octavius'a - Jerome. Nie obchodziło mnie to ani trochę. Po co miałabym się wtrącać w cudze losy rodziny? Wilki bawiły się wówczas coraz lepiej... Śmiali się, sypali confetti i serpentyny, skakali, tańczyli w rytm muzyki zatraceni w niej bez końca, by trwać tą chwilą tu i teraz, by wycisnąć z życia jak najwięcej. To uczucie było dla mnie bardzo obce, ale i za razem bardzo bliskie. Teraz słońce przysłoniły chmury zmieniając mnie w taką, jaką jestem z "sympatycznej wadery", którą wszyscy kiedyś podziwiali za prawdziwy optymizm i zaskakująco dobre podejście do życia...
Dalej wbijałam w nich puste i ponure spojrzenie, czekając aż to się wreszcie skończy. Niczego nie ruszyłam ze stołu, ponieważ nie mogę niczego jeść... Nie mogę i tyle. Dlaczego? Niech innych to nie interesuje. Dopiero dostrzegłam również patrzącą tępo na innych Mell. Podeszła do niej Rose i krótko rozmawiały, gdy "nagle" wpadła Bloody Mary sprowadzając na nas deszcz krwi. Stałam pod drzewem, więc byłam sucha i dalej udawałam cień, obserwując wszystko i wszystkich jak to mam w zwyczaju. Zaczęło się robić nienaturalnie ciemno, ale ja wiedziałam doskonale, co się stało. Bloody ma zamiar nas nękać... Ale się boję. Phi! Ciekawe co idiotycznego wymyśliła tym razem? Pojawiła się "Pani Zła", która po chwili warknęła:
- Nie gapić się tak, bo oślepię!
Co jeszcze? Oczekuje paparatzzi? Grrr... Nienawidzę takich lalusi. Wtedy Octavis wzbił się dzielnie w powietrze mówiąc:
- Czemu zakłócasz nasz bal?!
- A z różnych powodów - zaśmiała się "złowieszczo", myśląc, że w ten sposób stanie się "fajna". Tak naprawdę, to chce tylko zwrócić na siebie uwagę - Chcesz coś dodać Alfiku?!
Zmierzyła go wzrokiem. Użyła zaklęcia oślepiającego, ale Luke wcześniej, przed balem kazał nam wypić jakiś eliksir, ale ja na to odmówiłam, będąc odporna na takie uroki.
- Hmm... - odwróciła się Bloody - Mam dziś wielką żądzę krwi... Fajnie jest zakłócać to wasze przyjęcie - machnęła łapą nonszalancko.
- Jak należysz do watahy powinnaś chociaż tutaj być jak każdy tutaj zebrany wilk! - zawarczał z gniewem Alfa - Nie bójcie jej się!
Mary wyglądała na naprawdę wściekłą.
- Nie chcecie mnie tu to nie! - rzuciła odchodząc i gotując się ze złości. Widziałam po jej oczach, że ma jeszcze jakiś "niecny" plan zemsty. To był chyba najlepszy moment dla mnie by się "ulotnić", ponieważ miałam dosyć patrzenia na te szczęście, a po za tym zaczęło mi się od tego robić trochę niedobrze... Odeszłam od stołu i zmierzałam w stronę swojej jaskini zagłębiając się w mroku nocy. W końcu powoli dotarłam do siebie i zatrzymałam się przy wejściu. 
Uniosłam łeb, by spojrzeć w niebo. Srebrne gwiazdy tańczyły na w rytm powolnej, smutnej melodii, której nikt nigdy nie usłyszał. Zaczęłam szukać gwiazdozbiorów, lecz natychmiast przerwałam, by nie wspominać przeszłości, ani tym bardziej "mojej przyjaciółki", która opuściła mnie bez słowa. Rozzłoszczona sama na siebie poszłam do jaskini, ułożyłam się do snu i po kilku chwilach otoczona w delikatnym świetle księżyca, zmęczona wspomnieniami zasnęłam, otoczona nową melodią, która idealnie pasowała do księżycowego tańca...

<Piszcie dalej o balu, ale Kazumy już tam nie będzie, z góry mówię.>

piątek, 29 sierpnia 2014

Wiadomość do Bloody Mary i pozostałych

Na to op. ,,Nie mile widziana '' odpowiem jak część ,,Bal'' się skończy. Może się to jeszcze pociągnąć do jutra.
I do wszystkich :
NIE JESTEM W STANIE DODAWAĆ OP. KAŻDYM RAZEM JAK WEJDĘ NA STRONĘ. MAM TEŻ ŻYCIE !

Od Bloody Mary ,,Nie mile widziana cz 3 '' (cd.Octavius)

Wściekłam się !
- Nie chcecie mnie tu to nie ! ( udawałam przegraną ) 
W głębi duszy przysięgłam zemstę! Głupcy myśleli, że jak wypiją byle eliksir to im nic nie będzie ! Mylili się ! Bo ja nie używam tylko zaklęć jak inni ! Jestem przeklęta i potrafię wszystko !
Gdy alfa był na balu, ja wybrałam się do jego jaskini. Rzuciałam na nią klątwę. Tęczowy kolor zamienił krwisty, a w samej jaskini co chwila ukazywały się zjawiska paranormalne.
< Octavius?>

Od Mell "Bal cz.4" (cd. Rose)

Zabawa była super. Chodź przyznam nie miałam ochoty tańczyć, modliłam się żeby ktoś mnie nie zaprosił na parkiet.
- Mell? - podszedł Fix
- Yyy.. tak? - powiedziałam rozkojarzona
- Może z.. 
- zatańczyć? nie.. - dokończyłam za niego
- Aha.. okey.. - powiedział lekko zasmucony
Patrzyłam na tańczące "pary" i żalem w sercu. Podeszła do mnie wadera..

<Rose?>

Od Octavius'a ,,Anielski Sekret cz 2'' (cd.Moonlight)

Zauważyłem coś dziwnego w górze. Ogólnie miało to duże białe skrzydła ; tak jak ja. To ''coś'' schowało się w środku chmury. Podleciałem bliżej.
- Kim jesteś ? - wyczarowałem koło siebie wilczy miecz.
Z chmury wyszedł... ANIOŁ. Myślałem że takie są tylko w bajkach.
- Nie rób mi krzywdy - powiedział anioł.
Znałem skądś ten głos.
- Moonlight ? - opuściłem miecz.
- Tak to ja ... - usiadła na chmurce i zakryła oczy dłońmi.
- Co się stało ? - spytałem siadając koło niej.
- Znasz już mój sekret...  Tak naprawdę to jestem aniołem... Ale tylko w nocy - zaczęła opowieść
<Moonlight?>

Od Octavius'a ,,Nie mile widziana cz 2''(cd.Bloody Mary)

- Czemu zakłócasz nasz bal ?! - wzbiłem się w powietrze.
- A z różnych powodów - zaśmiała się złowieszczo.
- Chcesz coś dodać Alfiku ?! - dodała.
Zmierzyła mnie wzrokiem. Było to zaklęcie oślepiające. Ale spodziewałem się ''niespodziewanych'' gości więc przed balem wypiłem eliksir , który przezwyciężał wszystkie opętania i takie tam.
- Hmm... - odwróciła się.
- Mam dziś wielką żądzę krwi... Fajnie jest zakłócać to wasze przyjęcie - machnęła łapą.
- Jak należysz do watahy powinnaś chociaż tutaj być jak każdy tutaj zebrany wilk ! - zawarczałem z gniewem.
- Nie bójcie jej się - powiedziałem do wszystkich.
Wszyscy w tajemnicy wypili eliksir , podał go wszystkim Luke przed przyjęciem.
<Bloody? Brak weny :/ Mam do odpowiedzi na 3 op ;/>

Od Bloody Mary ,,Nie mile widziana cz 1'' (cd. chętny)


Informacja - Osoby będące na balu zobowiązane są do przeczytania tego opowiadania, gdyż może ono wpłynąć na przebieg wyrażeń w waszych op, więc proszę CZYTAĆ !!! 

Gdy zaczął się bal wszyscy byli w świetnym humorze. Bawili się, tańczyli. Byłoby tak dalej, gdyby nie deszcz krwi spadł wokół polany na której wszystko było zorganizowane . Mrok zapadł nad krainą. Z zachodu nadeszłam ja . Wilki się przeraziły. Patrzono na mnie dziwnym wzrokiem. Przez chwilę milczałam, aż w końcu warknęłam:
- Nie gapić się tak, bo oślepię!

< chętny >

Od Moonlight ,,Anielski sekret''cz.1(cd.chętny)

Od dawna miałam pewien sekret,który był moją zaletą i jednocześnie przekleństwem.....otóż ze względu na niego chciałam mieszkać sama w jaskini...w nocy stawałam się aniołem.Nie chciałam by ktoś się o nim dowiedział....Tej nocy wyszłam z jaskini i poleciałam na chmurę.Czekałam na przemianę.Chciałam,by to szybko minęło.Jak anioł byłam nieśmiertelna,jednak chciałam zostać wilczycą.Moje życzenie się spełniło-bowiem w raju wszyscy mnie kochali.I tak oto zostałam nią.Niestety nie miało to tyle zalet.Teraz tylko czekałam na śmierć naturalną.Dla upamiętnienia co noc przemieniałam się w słodką anielicę.I tak stało się tym razem.Wtedy poczułam na sobie czyjeś spojrzenie.Obróciłam się i wyrwałam z Ziemi wszystko co widziałam.,,Mam nadzieję,że ot nie alfa''-pomyślałam.Ktoś widział moją przemianę.Już 1 nocy.
<cd.chętny>
___________________________
Sorki,nie jest takie długie...po prostu komp.się popsuł-co chwila się wyłącza i ledwo co piszę.Za kilka dni znów przyjdę na stronę watahy,gdy zostanie naprawiony-zaznacz moją nieobecność 

Od Scarlett ,,Miła niespodzianka cz 1''

Opowiem wam co było z moich kilka najbliższych dni. Spędzałam noc u Swift'a , ponieważ chciał ze mną spędzić piękną noc i zniknięcie pewnej gwiazdy z wielkiego nieba. Zobaczyliśmy to zjawisko i poszliśmy spać. Obudził mnie nędzny ból brzucha. Myślałam , że zjadłam jakiegoś chorego królika , ale to nie było to. Ból się powiększał z każdą chwilą Nigdy aż tak mocno mnie nie bolał brzuch. Było to straszne. Czułam jakby , ktoś zadawał mi ciosy nożem. Obudziłam Swift'a.
- Co , co się dzieje ? - zapytał zakłopotany.
- Strasznie boli mnie brzuch - ledwo co powiedziałam.
- Zaprowadzić cię do twojego gabinetu ?  - zapytał gładząc mi łapą po brzuchu.
- Tak , prosiłabym - odpowiedziałam bez namysłu.
Pomógł mi wstać i iść. Była około druga w nocy. W gabinecie nocną zmianę miała pewna smoczyca ; Barbara (xp). Nie była wielkim smokiem. Miała tylko małe skrzydełka , miała około metr wzrostu i była pielęgniarką.
- Co się dzieje Scarlett ? - spytała patrząc na mnie przestraszonym spojrzeniem.
- Brzuch ! - wydukałam.
Barbara wyprosiła na chwilę Swift'a z jaskini. Barbara dała mi lek . Wypiłam go szybko .
- Co to było Barbara?! JESTEM LEKARZEM , i sama tego nie wiem - powiedziałam wyraźnie.
- Ja też. Ale zaraz sprawdzimy - uśmiechnęła się smoczym uśmiechem i zrobiła mi kilka badań.
                                                                  ***
Do jaskini mógł wejść Swiftkill. Rzuciłam mu się w ramiona.
- Kochanie ! - wypłakałam mu się.
- Czemu płaczesz? - zapytał zmartwiony.
- To ze szczęścia ! - wytłumaczyłam.
- A co się stało? - miał coraz większe wątpliwości.
- Będziemy mieli szczenięta ! - oznajmiłam z zafascynowaniem.
- Naprawdę?! Scarlett! Jak ja się cieszę ! - przytulił mnie.
Barbara uroniła łzy i sięgnęła po gazę bo nie miała chusteczki by otrzeć łzy.
Swiftkill wyraźnie się cieszył na tę wieść jak ja ! Ja też chciałam mieć szczeniaki !
- A wiesz ile ? - puścił mnie po długim uścisku.
- Będziemy mieli trojaczki ! - na tę myśl było mi brak słów.

THE END
PS. Swift się zgodził na szczeniaki.

Od Emmet'a ,,Bal cz 3'' (cd.chętny)

Zaczął się bal. Wszyscy usiedliśmy do stołu. Octavius wszedł na scenę i ogłosił krótką przemowę :
- Witam wszystkich na Balu naszej watahy. Cieszę się , że jesteście , i to wszyscy. No to na co czekamy ?! Zaczynamy zabawę!
Na scenie i na parkiecie zabłysły tęczowe światełka i inne różne efekty. Na scenę weszła Ilyana , co mnie to zaskoczyło , bo Rose była piosenkarką. Ale to nic . Uśmiechnąłem się.
- To zatańczymy ? - zwróciłem się do słodkiej Rose.
- Tak - odpowiedziała mi z uśmiechem.
Wyszliśmy razem na parkiet. Leciała akurat szybka piosenka. Na scenę weszli też Swiftkill i Scarlett , Angela i Breezeblade jak i Natasha i... ZEKE. Nie wspominając o Fix'ie i Mell. Kontynuowałem taniec. Tak naprawdę podszkoliłem się w nim i WYMIATAŁEM na parkiecie. Rose była zachwycona. Potem na scenę wkroczył DJ. Był to jakiś nieznajomy basior. Miksowałam nawet fajne piosenki. Potem rozniosła się plotka , ze to brat Octavius'a , Jerome. Gdy nie patrzyłem Octavius wyrwał Rose do tańca. Było super. Sypaliśmy confetti i serpentyny.
<chętny?>

Od Fix'a ,,Bal cz 2'' (cd.chętny)

Założyłem mój czerwony krawat i zacząłem się przyglądać.Wyglądało że krawat mi pasuje,więc ruszyłem po Mell,która czekała już na mnie przed jaskinią.Złapałem ją za łapę.
-Pięknie dziś wyglądasz.-Pochwaliłem.
-Dzięki ty też.-Powiedziała zarumieniona.
Ruszyliśmy w stronę grobu Matt'a założyciela naszej watahy,kto wie może bez niego by nas tu nie było.Zebraliśmy się wokół jego grobu.Obecna była cała wataha nawet Kazuma i Bloody Marry,które zazwyczaj sieją postrach.
Rozpoczęliśmy minute ciszy dla Matt'a,trzymając łapy na sercu składaliśmy mu podziękowania.Były one jak najbardziej szczere.Minuta ciszy się zakończyła,a my zaczęliśmy na jego grobie kłaść kwiaty,po czym odeszliśmy by zacząć bal.Czułem że będzie niesamowicie.
<KtoChce?>

Od Mell ,,Romantyczny Powrót cz 2 '' (cd. Fix)

Zdziwiło mnie to , że nawet do końca nieznajomy basior chce mnie zaprosić na bal ! Nastała cisza.
- To jak ? - przerwał ją .
- Sądzę , że tak... - odpowiedziałam nie pewnym głosem.
- To fajnie - uśmiechnął się.
Odwrócił się na chwilę i wyszeptał :
- JEST !
Poszłam swoją drogą.
- Czekaj ! Gdzie idziesz ?! - zakrzyczał za mną.
- Przygotować się na bal - oznajmiłam wbiegając w strumyk.
<Fix?Sory że krótkie nie miałam weny>

Od Octavius'a ,,Bal cz 1'' (cd.Chętny)

Dziś miał być bal. Wielkie wydarzenie pochłonięty historią. Rano udałem się na polanę. W jej dolinie miała być wystawiona scena , Zeke zakosił ją ze świata ludzi. Było wszystko , mikrofony , sprzęt muzyczny , wszystko dla tancerzy , DJ'ów i piosenkarzy. Gdy wkroczyłem na polanę scena już była. Zeke i Luke podłączali ostatnie kable i sprawdzali czy mikrofony działają.
- Zeke , dla państwa ! NAJwybitniejszy i NAJszybszy lotnik w całej krainie - mówił do mikrofonu.
- Może mi pomożesz , narcyzie ? Co ? - zawołał Luke.
- Oj , stary... Zostały nam tylko 3 kable do podłączenia. Czego mi żałujesz ?? - podleciał do niego.
Wszedłem na scenę.
- Dobra robota - pochwaliłem ich.
Rozglądałem się po scenie. Było wszystko , reflektory , kurtyna... Wszytko było OK.
Zauważyłem że przed sceną nie rozłożonych magicznych ''płytek'' na , których się tańczy i żadnych stołów z przekąskami i stołów i krzeseł do siedzenia.
- Chłopaki? Gdzie jest reszta rzeczy ? - spytałem patrząc na nich podejrzliwie.
- Ktoś miał je przynieść ale nie wiem kto - oparł się o sprzęt do miksowania Zeke.
- NIE WIESZ KTO ?! Bal już za kilka godzin a nawet stołów nie ma ! A jedzenie ? - puściły mi nerwy.
- Spokojnie Octavius , Swift miał coś skołować ze świata ludzi - uspokoił mnie Luke.
Odetchnąłem z ulgą. Koło nas otworzył się portal. Wyskoczył z niego Swift.
- I jak ?! Masz nabytek - wzbił się w górę Zeke , podlatując do niego.
- Tak , mam - powiedział.
Koło nas ''jakby znikąd pojawiły się stoły , krzesełka i na nich jedzenie.
- Jedzenie się nie zepsuje do wieczora.Zaczarowałem je , że do wieczora będą świeże i takie same jak upieczone zaledwie jak przed kilkoma minutami - pochwalił się.
Pojawiły się też na zapleczu serpentyny , tuby z confetti i inne badziewia ze świata ludzi. Na stołach rozsypaliśmy dodatki , przygotowaliśmy sztućce* i inne rzeczy. Zostawiliśmy stoły w specjalnej ''manie'' która utrzymywała świeżość jedzenia. Wszytko było OK. Do balu były jeszcze 3 godziny. Przyjęcie miało być o 16 :00. Poszedłem do jaskini i włożyłem na szyję  zielony krawat w srebrne pasy. ''Zbiórka'' Miała być przy grobie Matt'a. Nie odchodziliśmy bez nikogo.
<chętny?Dołączajcie pełno wilków do op i wysyłajcie do mnie >
*Wilcze sztućce : Jak sztućce dla ludzi , tylko , że nieco inne. Posługują się nimi tylko wilki o ''wysokich'' sferach.

Od Breezeblade'a ,, Zapowiada się cudowny dzień cz 2 '' (cd.Angela)

Spałem sobie słodko gdy ktoś wszedł do jaskini. Otworzyłem jedno oko. To była Angela.
- Już nie śpisz ? - zapytała.
- Już , nie ... - przeciągnąłem się.
- To co ? Idziesz ze mną na bal ? - dodałem nucąc melodię.
- Tak ! Jasne - rzuciła mi się w objęcia.
- Znaczy ... To musimy tam dać wilkowi ''Matt'owi'' tego kwiatka , tak ? - zapytała rozmyślając.
- Tak - potwierdziłem.
Poszliśmy na kwiecistą łąkę w poszukiwaniu pięknych kwiatów. Zerwałem jeden kwiatek , był koloru szkarłatnego. Angela znalazła jakiś inny i poszliśmy do jaskini włożyć je do wazonu by nie zmarniały.
<Angela? Odpisz jak się skończy bal , wtedy popiszemy o wrażeniach ;D>

Od Angeli " Zapowiada się cudowny dzień cz1'' (cd Breezeblade)

Dziś ma się chyba odbyć bal. To świetnie ! Lecz to nie jedyna fajna wiadomość - Dziś odkryłam cudowne miejsce ! Magiczną jaskinię :

Jest przepiękna, chociaż ma tylko " korytarz " i jeden, wielki, magiczny
" pokój ". Tym korytarzem płynie nieskazitelnie czysta woda, a na suficie i ścianach porozmieszczane są jakby pyłki które ciągle spadają i się regenerują. Gdy tamtędy przeszłam, moje futro było całe brokatowe .
 A tak wygląda ten " pokój " na końcu korytarza:

Brak mi słów. Te kolory są świetne ! Gdy tam rano pływałam, odbijały się od wody a moje futro wyglądało na tęczowe. Pomyślałam, że to będzie takie moje spa, w którym przyszuję się na bal. Gdy wróciłam do domu Breeze jeszcze spał. Gdyby tylko wiedział co odkryłam ...
< Breezeblade ? >

PS. Sorka , że mogą być nie te zdj. ale linkio mi nie działały.



czwartek, 28 sierpnia 2014

Od Octavius'a ,,Sam , nie jestem zdolny do miłości cz 5'' (cd.Moonlight)

Wyszedłem właśnie z jaskini Moonlight. Zobaczyłem słońca , wysoko na niebie . Patrzyłem się na nie (Octavius , może patrzeć na słońce dzięki swojej mocy). Pomyślałem o samotności. Tak szedłem z Moonlight na bal , ale... No cóż... Nie chodziło od razu o partnerkę. Chociaż kogoś znalazłem , nadal czuję się samotny. Szukałem wadery IDEALNEJ. Która , będzie chciała ze mną spędzić resztę życia ?
Poszedłem do swojej jaskini. Było tak jak dawniej. Kolorowe światełka , padały mi na futro. Tęczowe krople wody kapały z sufitu. Położyłem się na podwyższeniu i zasnąłem.
<Moonlight? Sory brak weny?>

Od Moolight ,,Sam , nie jestem zdolny do miłości cz 4'' (cd.Octavius)

-Nie,przez cały ten czas wychowywała mnie puszcza.Od dnia moich narodzin.Pamiętam doskonale słowa rodziców ,,nie jest nam potrzebne kolejne dziecko''.Moimi jedynymi przyjaciółmi były ptaki i drzewa.
-Aha.Zawsze możesz wyjść upolować jakąś zwierzynę.
-Z chęcią,ale na razie zapoznam się z moim nowym domem.A co do balu...nie wiem czy się zgadzasz.Przemyśl to jeszcze.Nie zrozum mnie źle...
-W takim razie...cześć.
-Cześć.Jestem skora do odwiedzin jakby co.
Mam nadzieję,że alfa nie zrozumiał mnie źle.Nie chciałam się ,,pochwalić'',że idę na bal z Octaviusem.Po prostu na pewno łatwiej by było poznać watahę w jego towarzystwie-wydawał się miły,a ja nie miałam z kim iść na bal.Nikt mnie nie znał.Nawet Octavius ledwo co.Nikt nie wiedział o moim pewnym,wielkim sekrecie.Na razie próbowałam znaleźć przyjaciół-może potem pomyślę o związku.Tak więc siedziałam i za pomocą myśli rzucałam kamieniami w wodę.
<Octavius?>

Od Fix'a ,,Romantyczny Powrót cz 1'' (cd.Mell)

Wróciłem na tereny watahy,kiedy już sobie wszystko przemyślałem.Odpocząłem i byłem gotowy by wrócić do jaskini odpocząć,nagle zatrzymał mnie Octavius.
-Hej Fix,gdzie byłeś wszędzie cie szukałem?-Spytał się wesoły.
-A weź się lepiej nie pytaj.-Powiedział Przygnębiony.
-No dobra ale wiesz że jutro bal co nie?-Spytał się nadal wesoły.
-Co? ja jeszcze nie mam z kim iść a ty?-Spytałem.
-Ja idę z Moonlight i jak byś się pytał czy ci ją pożyczę to ci odpowiem nie.-Powiedział z humorem,zaśmiał się i poszedł.
Od razu w myślach miałem gdzie ja znajdę partnerkę,ale gdy miałem już wejść do jaskini zauważyłem wychodzącą Mell.Szła w kierunku lasu a ja pomyślałem sobie że to dobry pomysł i okazja by ją zaprosić na bal.W sumie podobała mi się od początku więc postanowiłem za nią pójść tylko tak by mnie nie widziała,lecz czasami miałem przeczucia że mnie słyszała ale nie zwracała na to uwagi.Było już ciemno a ona stał przy rzecze i patrzyła się na swoje odbicie.Wtedy postanowiłem podejść by zobaczyła mnie w odbiciu wodnym.
Więc tak zrobiłem,lecz kiedy podeszłem pomyliła mnie z wrogiem i gdy bym nie złapał jej łapy to by mnie drapła prosto w nos.
-Hej czemu jesteś taka agresywna.-Powiedziałem uśmiechnięty.
-Nie twoja sprawa.-Odpowiedziała.
-Wiesz że jutro jest bal?-Spytałem się nadal trzymając jej łapę.
-Wiem i co z tego?-Odpowiedziała agresywnie.
-Ja wiem że potrafisz być milsza,ale chciałbym cię zapytać czy pójdziesz ze mną na bal?-Spytałem się nie pewny odpowiedzi.
<Mell?>

Od Bloody Mary " Trudniejsze Zlecenie "

Dostałam nowe zlecenie - zabić kogoś. Tym razem był to smok o imieniu Galux. Miałam informacje gdzie on przebywa, dlatego nie musiałam szukać go przez lustro. Szybko ruszyłam do mrocznego lasu. Wiedziałam, że smok może się przemieścić, dlatego się spieszyłam:

Gdy dobiegłam do małej polany w środku lasu, spotkałam tam moją ofiarę. Wyczuł mnie. Nie lubiłam walczyć jako wilk, więc przemieniłam się w demona. Ku zdziwieniu Galuxa zaczęłam się rozdwajać i roztrajać. Moich klonów było coraz więcej, z pięćdziesiąt się uzbierało. Wszystkie rzuciłyśmy się na smoka. Słabo się bronił. Jego jedynym chwytem było branie do paszczy i miażdżenie nas, po czym tłukłyśmy się jak szkło - na kawałki. Lecz nie dałam za wygraną. Wciąż walczyłam zadając coraz większe rany. Postanowiłam podjąć cios ostateczny. Rzuciłam się na Galuxa. Gdyż jego pancerz był osłabiony, wzięłam ostry, długi kij i wbiłam go w klatkę piersiową gada. Ledwie przebił on serce smoka. 
Udało się, zabiłam go.


< The End >

Od Fix'a Poznaj Mnie cz.3 (cd.Natasha)

Odwróciłem się z złowrogim uśmiechem,nie kontrolowałem już nad sobą przejęła władze zła strona.Wszędzie wokół był ogień a Natasha nie miała drogi ucieczki. Szłem powolnymi krokami do niej a jej wyraz przerażenia sprawiał mi radość,ale gdy byłem przy niej zacząłem walczyć z moją złowrogą stroną,która zaczęła szarpać się moim ciałem na boki by się mnie pozbyć.Ja jednak się nie poddawałem powoli odzyskiwałem kontrolę złapałem się łapami oczu i usiadłem na ziemi.Moje ruchy były szybkie,lecz po chwili ustałem.
Czułem że wygrałem cały ogień wokół zgasł,wtedy wstałem i zasmucony opuściłem głowę.
-Przepraszam cię Natasha.-Przeprosiłem.
-Naprawdę przepraszam nie powinienem do ciebie podchodzić,wtedy byś nie musiała widzieć tego.Mogłem chcieć cię zabić,ale naprawdę przepraszam nie kontrolowałem tego.Najlepiej będzie jak odejdę,wtedy będę miał pewność że nikogo nie skrzywdzę.-Powiedziałem.
Natasha stała jak zamurowana i kompletnie zdziwiona.Tym czasem mi na myśl na chodziło tylko jedno jakieś więzienie. Zacząłem się oddalać się opuszczonym ogonem i głową musiałem to wszystko przemyśleć.
<Natasha?>

Od Octavius'a ,,Sam , nie jestem zdolny do miłości cz 3'' (cd.Moonlight)

Wadera wydawała mi się uprzejma i miła.
- To , może zaprowadzę Cię do jaskini - uśmiechnąłem się i wstałem z miejsca.
- Oczywiście - pomachał ogonem.
Jaskinia numer dziewięć była przy plaży. Moonlight rozglądała się w okół by wszystko zauważyć.
Doszliśmy. Jaskini na razie nikt jeszcze nie zamieszkał. Była niebieska. U jej stóp był piasek. Z góry zwisały błękitne stalaktyty. Dalej biegł wąski korytarz , nie było już tam piasku. Była tylko niebieska posadzka. Korytarz się stopniowo powiększał. Wreszcie było widać okrągły pokój , z na środku wymalowanym herbem watahy. Na ścianach jaskini były otwory , skalne półki gdzie wilki mogły się położyć.
- To by było na tyle - rozglądałem się w okół czy nie ma tu niechcianych gości.
Moonlight wzleciała w powietrze i wybrała jedną z skalnych półek , położonej najwyżej.
- Nie będzie Ci smutno ? Bo , sama będziesz w tej jaskini - odrzekłem patrząc na nią z przekonaniem.
<Moonlight?>

Od Moonlight ,,Sam,nie jestem zdolny do miłości cz.2''(cd.Octavius)

Jak zwykle włóczyłam się po lesie,aż zobaczyłam pewną waderę.
-Kim jesteś?Nie jesteś na pewno tutejsza.-spytała.
-Chodzę po świecie i szukam dla siebie miejsca.Nazywam się Moonlight.-odpowiedziałam.
-Możesz dołączyć do naszej watahy-Watahy Tajemniczej Nocy.Chcesz?
-Hmm...mogę spróbować.Co mam zrobić?
-Idź do alfy,Octaviusa. Mieszka w takiej tęczowej jaskini.Aha.I pamiętaj znaleźć sobie potem partnera na bal.
-Dzięki!-podziękowałam. ,,Ciekawe jaki bal''-zastanawiałam się.
Poszłam do tęczowej jaskini,jak wskazała mi wilczyca.Gdy weszłam byłam zdziwiona-nigdy czegoś takiego nie widziałam.Mieniła się różnymi barwami.Wtedy zobaczyłam wilka z dużymi skrzydłami-,,to pewnie on''pomyślałam.
-Cześć.Jestem Moonligt. Pewna wilczyca powiedziała mi,że mogę znaleźć sobie miejsce w twojej watasze.Nie myliłam się?
-Nie.Nazywam się Octavius.Jestem alfą w tej watasze.Możesz dołączyć,jeśli chcesz..Jaką będziesz pełniła funkcję?
-Nie wiem.Może wyroczni?Moje żywioły to czas i magia,więc chyba mogę....
-Tak,jasne.
-Aha.I o co chodzi z tym balem?Bo podobno mam znaleźć partnera,a nie za bardzo wiem jak.Czy jest ktoś wolny?
-Raczej nie.Może z wyjątkiem mnie.
-Jesteś alfą i nie masz z kim pójść na bal?To dziwne.
-Tak czasami bywa....
-Mogę pójść z tobą.Chętnie poznam nowe wilki,a samej nie będzie mi tak łatwo.
Mam nadzieję,że nie potraktował mnie jak podskakującą waderę.Po prostu nie miałam z kim iść na bal.
<Octavius?>

Od Emmet'a ,,Gdy zacznie się bal cz 2'' (cd.Rose)

- Tak ?! - powiedziałem przestraszony gdyż medytowałem.
Była to Rose. Uśmiechnęła się tylko i mrugnęła jednym okiem.
- Emmet , czy na tym balu ... - nie dałem jej dokończyć.
- Właśnie chciałem się o ten bal spytać - oznajmiłem.
Waderze zalśniły oczy.
- Czy... Zechcesz pójść ze mną na bal ? - zapytałem podkulając ogon.
- Oczywiście , że tak - objęła mnie za szyję.
- Sądzę , że potrafisz tańczyć - zaśmiała się.
- Ja? Em... Tak , tak - skłamałem.
Nie potrafiłem tańczyć w ogóle.
- A jaki krawat mam ubrać? - wywiązałem się z tematu i koło mnie pojawiły się 2 krawaty * zielony w srebrne pasy i cały czarny.
<Rose?>

* Wilki ; basiory , mają tylko na przyjęcia krawaty , wadery zaś , jakiś kwiat czy ozdoba we włosy .

Od Ilyany ,,Poznać swoją historię cz.3''

-Spokojnie,nie denerwuj się....Tak,jestem twoim ojcem.Na 99%.
-A więc jednak miałam rację!Czemu porzuciłeś mnie i matkę?!I czy jesteś ojcem Rose?!
-To było tak....
Gdy poznałem twoją matkę była sama.Byliśmy parą.Gdy urodziłaś się ty wszystko było pięknie.Po roku urodziła się Rose.I wtedy....dostałem propozycję dołączenia do watahy Sazana.Ponieważ byłem magicznym wilkiem szybko stałem się pomocnikiem Sazana.Ale wróćmy do Was;
-Powiedziałam waszej mamie,że idę do lasu,a tak naprawdę poszedłem podstępem do watahy Sazana.Przyjął mnie.A ja już nigdy się nie pokazałem....Niedługo potem wasza matka poznała waszego ojczyma.Był on waszym....tatą.Ale tymczasowym.Założyliście watahę.I więcej o was nie słyszałem.
-Jak mogłeś?!Nie chcę Cię znać!
-Poczekaj!Może dołączysz do tej watahy?Sazan nic nie wie o mojej przeszłości i zapewniam Cię-nie dowie się,jednak...możesz dołączyć do tej watahy.
-NIE!Nie chce!Przyszłam tylko tu poznać prawdę,bo dręczyła by mnie do końca życia!Nie mów nic Sazanowi i dopilnuj,by ten co mnie tu zaprowadził też nic nie powiedział.
-Dopilnuję tego.Pamiętaj jednak:zawsze możesz zmienić zdanie!
Ponieważ byłam szybka jak wiatr,wymknęłam się niepostrzeżenie.Nie mogłam uwierzyć w to,co usłyszałam.Mój ojciec był kapitanem wojska Sazana?!To nie możliwe,a jednak.Nie chciałam o tym spotkaniu mówić siostrze-może kiedyś się mnie spyta,a na razie utrzymam to w tajemnicy przed wszystkimi-jeszcze zostałabym wyrzucona z watahy,bo jestem taka nieodpowiedzialna.Trochę w tym racji.Przynajmniej nie mam nic na sumieniu.Za to Hezen-dużo.
THE END

Od Rose ,,Gdy zacznie się bal''cz.1 (cd.Emmet)

Nie dawno usłyszałam o uroczystości.I o tym,że trzeba sobie znaleźć partnera na bal.Z początku zastanawiałam się:,,z kim mogę pójść?''.
-Ah,no tak!Może Emmet ze mną pójdzie?-spytałam się sama siebie.Tylko z nim mogłam pójść.I wtedy przyszła Lia.
-Cześć Lia!
-Cześć Amora!
-Masz już partnera na bal?
-Nie,i wiesz co?Nie mam zamiaru go szukać.Nie jest do niczego potrzebny.
-Ale dlaczego?!
-Wiesz...ja nie przykładam wagi do takich szczegółów.
-Ale to nie szczegół!Bo wiesz...ja...CHYBA pójdę z Emmetem.
-Fajnie.I co?
-No właśnie nie wiem.Jeszcze go nie spytałam.
-To chyba on powinien spytać Ciebie!
-Wiesz jaki on jest nieśmiały....Sam mnie raczej nie zaprosi.Więc ja zaproszę jego.Tylko jest mały,maleńki problemik.
-Jaki?
-Jestem piosenkarką!I trochę mi tak głupio,że będę z nim tańczyć,potem nagle będę musiała zaśpiewać....i...
-I mów co konkretnie ode mnie chcesz.Znam ten ton.
-Czy możesz mnie zastąpić?-głupio się uśmiechnęłam.
-Ja?Ja nie mam głosu!
-Ale proszę....
-NIE MA MOWY!
-Liusia,milusia,proszę-zrobiłam słodkie oczy.
-No...dobrze.Ale pod jednym warunkiem!
-Jakim?
-Podszkolisz mnie.-siostra mrugnęła porozumiewawczo.
-No jasne!Super!Jesteś świetna!-moje słodkie oczy zawsze działają,nieprawdaż?
Wróciłam z łąki do jaskini ze świeżym zającem.Odłożyłam go i podeszłam do Emmeta.
-Emmet....?
<Emmet?>

Od Natashy ,,Poznaj mnie cz 2'' (cd.Fix)

Nowy wydał mi się trochę dziwny. A gdy zaczął uciekać wydał się jeszcze dziwniejszy... Nie wiedziałam o co chodzi, więc poleciałam za nim. Byłam ciekawa o co chodzi. Przebiegł nawet długą trasę. Gdy zatrzymał się na był jakiś inny. Powoli podeszłam i zapytałam:
- Yyyy, wszystko dobrze ? Mam ci może jakoś pomóc ?

< Fix? Sorki, że takie krótkie ale mam dziś brak weny >)

Od Fix'a ,,Poznaj Mnie cz 1'' (Cd.Natasha)

Postanowiłem że pójdę wybrać miejsce zamieszkania.Długo nie musiałem wybierać weszłem pierwszej jaskini jaką napotkałem po czym od razu powiedziałem że chce tu mieszkać.Jaskinia była piękna.Była cała w niebieskich kamieniach,które błyszczały swą urodą.
Zająłem wolne i przede wszystkim wygodne dla mnie miejsce na końcu jaskini,gdzie było dużo miejsca,czyli było to miejsce wręcz idealne dla mnie.Nie byłem tam sam i dlatego też się cieszyłem bo dawno nie miałem kontaktu z wilkami.Jest to mój pierwszy dzień z watahą,dlatego chce ich poznać.Czułem jak by niektórzy się mnie bali chodź do puki byłem w mojej dobrej postaci nie mieli za bardzo czego się przejmować lękiem.
Byłem chyba za bardzo skryty by do nich zagadać,dlatego poszłem na samotne polowanie do lasu zielonego.Przez przypadek spotkałem tam wilczyce,która olśniła mnie swą urodą.Podszedłem do niej i przez chwilę nie mogłem wydusić słowa.
-Hej jak się nazywasz?-Spytałem.
Wtedy odwróciła się w moją stronę.
-Na imię mi Natasha a ty to ten nowy?-Spytała.
-Tak Fix.-Powiedziałem z wrogim uśmiechem.
Sam nie wiem czemu ale poczułem jakby moja zła strona nagle się obudziłem.Próbowałem ją powstrzymać wiec uciekłem by nie zrobić nikomu krzywdy.
<Natasha?>

Od Octavius'a ,,Sam , nie jestem zdolny do miłości cz 1'' (cd.chętny)

Byłem sobie w mojej kolorowej jaskini. Siedziałem sobie na posadce i rozmyślałem. Nie miałem partnerki. Nie wiedziałem z kim iść na bal. Nie wypadało iść samemu... Alfa... Nawet Zeke kogoś mia a z jego Ego to nie możliwe ! Musiałem się się przemóc i przestać myśleć o tej udręce. Nie miałem na to sił. Żadna wadera nawet do mnie nie zagada... W ogóle byłem samotny. Szkoda. Nikt się mną nie przejmował.
- Może sam kogoś zaproszę ? - pomyślałem.
Część wader już miała chłopaka. Np. Scarlett i Swiftkill byli już parą. Rose i Emmet jeszcze nie , ale na pewno pójdą ze sobą na bal , i jeszcze Zeke i Natasha... Została mi Lyka , Bloody Mary , Kazuma i Ilyana.
- Na pewno nie Kazuma i Bloody - odrzuciłem te myśli.
Angela z Breezeblade'em... To kto ?! Byłem zdesperowany. Może nie jestem po prostu zdolny do miłości...

Od Emmet'a ,, Szukając Szczęścia cz 22''

Wreszcie znalazłem upragnione szczęście. Było słodkie , jak tysiąc lizaków w jednym. Kołyszące odgłosem szumu fal i krzykami mew. Słyszałem dzieciństwo.Mały szczeniak błądzący samotnie po lesie. Teraz koniec. Miałem po co żyć , czyli najważniejszą cechą to miłość. Po pocałunku wyprowadziłem Rose z jaskini i poszliśmy na polowanie. Pięknie było polować o zmierzchu , gdy słońce zakończyło długą wędrówkę. Złapaliśmy zdobycz i siedzieliśmy sobie w wysokiej trawie. Kolejna noc , była najpiękniejsza ze wszystkich
<sorka brak weny>
THE END

Od Rose ,,Szukając szczęścia''cz.21 (cd.Emmet)

-Naprawdę?-moje oczy zabłysły.
-Wiesz...ja w tobie też-przytuliłam go.
-Czyli...nie wyśmiałaś mnie?
-Dlaczego bym miała?Kocham Cię.Chcę być z tobą.Jesteś najmilszym wilkiem,jakiego poznałam.-nareszcie powiedziałam te 2 najważniejsze słowa.To było bardzo słodkie.Pocałowaliśmy się.Byłam pewna,że jednak coś z tego będzie.Ptaki zaśpiewały najpiękniejszą piosenkę. ,,Ah,moja siostra nawet nie wie jak bardzo się myliła.A Zeke pewnie nawet nie wie,że jego brat jest od niego 100 razy lepszy''.Rzeczywistość była tak piękna,że aż nie realna.To jeden z najpiękniejszych dni.
<Emmet?>

Od Lyki ,,Jak dołączyłam do watahy''

Tego wieczora była wielka burza. Czarne chmury zasłoniły całe niebo. Próbowałam je odgonić w terenów mojej dawnej watahy ale to wszystko poszło na marne. Z moim chłopakiem Wind'em , próbowaliśmy wszystkiego. Nagle z chmur wyszło wielkie tornado ! Lecieliśmy jak najszybciej mogliśmy. Wind'a uderzyło wyrwane z korzeni drzewo . Wpadł biedak do rozpędzonego tornada. Tornado było zbyt szybkie i wielkie bym mogła je opanować. Wciągnęło wszystkich z watahy , w tym mnie. W wielkim wirze zobaczyłam jakąś kłodę. Miała otwór. Weszłam do niej. Dalej nic nie pamiętam. Obudziłam się na jakieś polance , otoczonej górami. W okół mnie rosły różne kwiaty. 
- Gdzie ja jestem ? - pomyślałam.
Obok mnie stał biały jak śnieg basior.
- Nic Ci nie jest ? - spytał.
- Nie nic , a co się stało? - wytrzeszczyłam oczy.
- Za górami przechodziło tornado i wyrzuciło z niego ciebie - odpowiedział.
- A ... Co z innymi wilkami - zapytałam.
Basior tylko zawył. Znaczyło to , że nie żyją.
Byłam zszokowana. Mój chłopak... Moja rodzina...
Zapłakałam. Nie byłam taka na co dzień. 
- Chcesz należeć do naszej watahy ? - podniósł łeb.
- Tak... - pozbierałam się.
- To już do niej należysz - uśmiechnął się tylko i zaprowadził mnie do mojej nowej jaskini.